Wizyta była bardzo krótka - przymierzyłam retainer, ortodonta przyciął mi go trochę na górze, bo strasznie ściskał mi dziąsła. I zgodnie z obietnicą miałam wypiaskowane zęby :)
Jak moje wrażenia? Na początku było ciężko. Za pierwszym razem obudziłam się w środku nocy z olbrzymią chęcią wyjęcia tego czegoś z zębów. Każda kolejna noc jest lepsza. Już nie robią mi się rany i odnoszę wrażenie, że trochę łatwiej się go zakłada i zdejmuje. Początkowo uczucie przy wyjmowaniu było takie jak jest przy robieniu wycisków (jak się wyciąga tą masę z buzi), ponieważ generalnie, żeby go zdjąć należy ciągnąć na siłę...
Codziennie rano opłukuję retainer zimną wodą. Ważne żeby była zimna, ponieważ jest wykonany z masy termoplastycznej i od ciepłej mógłby się uszkodzić.
Jak dla mnie to jest ta mniej przyjemna część leczenia, ale pewnie się przyzwyczaję. Choć perspektywa spania w tym cholerstwie przez najbliższe 2 lata nie jest jakoś wyjątkowo zachęcająca...